22 kwietnia 2013

Najmocniejszy turniej jaki graliśmy DO TEJ PORY za nami!!!

Po raz trzeci jesteśmy DRUDZY ale w jakim doborowym towarzystwie. Zdobyte srebrne medale na tym turnieju smakują praktycznie jak złote na innych imprezach.

Na turniej wybraliśmy się w 12 osobowym składzie choć wyjazd jednego chłopca do samego wyjazdu był pod znakiem zapytania ze względu na kłopoty żołądkowe, ale poszło dobrze. Niestety kłopoty nie opuściły naszej drużyny i kolejni dwaj chłopcy pochorowali się na tyle mocno, że nie mogli grać pierwszych meczy jak również we finale inny chłopiec zaniemógł, ale to tylko tyle złych wiadomości reszta była w jak należytym porządku i można napisać o turnieju w samych superlatywach !!!!


Turniej zaczęliśmy ze zespołem który doskonale znamy bo graliśmy z nimi już 3 razy, z Wojane  - mecz od początku był grany pod nasze dyktando i zaskakująco łatwo udało się ograć doskonały zespół z Pawłowic. Tak więc plan minimum został zrealizowany i pojawiła się nadzieja na walkę o strefę medalową no ale na drodze stał zespół z Wrocławia z którym jeszcze w historii naszych spotkań nie udało się nam wygrać tak więc poprzeczka została postawiona bardzo wysoko.

Mecz Olimpijczyka i WKK okazał się ozdobą pierwszego dnia turnieju a zespołowa gra i zabójcze kontry umożliwiły nam wypracowanie bezpiecznej przewagi której nie oddaliśmy do końca zawodów. Był to mecz najbardziej ofensywny ze wszystkich jakie zagraliśmy w tym turnieju, zdobycz 61 punktów w 32 minuty potwierdziła, że jesteśmy w doskonałej dyspozycji rzutowej.

Wieczór upłynął nam na rozmowach o marzeniach o finale w aqua parku w jaccuzi, a później oglądaniu filmu w pokoju oczywiście o tematyce koszykarskiej  :)). Wszyscy wiedzieli już, że bez względu na wynik porannego meczu gramy w półfinale o 16.00 z zespołem z drugiego miejsca z grupy teoretycznie słabszej.

I chyba te rozmyślania i marzenia troszkę uśpiły koncentrację i chęć wygrywania co doprowadziło do minimalnej przegranej z bardzo dobra drużyną Nenufaru EŁK jednym punktem w samej końcówce meczu :(

Po tym meczu momentalnie zareagował trener który nie szczędził gorzkich słów co do stylu gry naszych chłopców a nie do samej porażki. Ostra krytyka doskonale poskutkowała bo popołudniowy mecz okazał się najlepszym meczem w obronie jaki rozegraliśmy na Radom Basket Cup. Zespół z Żor posiadający porównywalny potencjał wzrostowy i co bardzo ważne szybkościowy został całkowicie wybity z rytmu i nie mógł zaprezentować całych swoich walorów zdobywając w całym meczu 27 punktów. Tak więc można powiedzieć że wszystko wróciło do normy.

I po tym meczu mogliśmy się cieszyć z bycia we finale, finale o którym jeszcze z 2 miesiące temu nikt by z nas nie pomyślał choć wiele razy pomarzył, oj wiele razy !!!
Naszym przeciwnikiem we finale ponownie okazał się zespół z zaprzyjaźnionego Wrocławia, z który spotkaliśmy się już na tym turnieju. Sytuacja ta potwierdziła nasze wcześniejsze spostrzeżenia że grupa do której zostaliśmy „rozlosowani” była to grupa najmocniejszych zespołów w turnieju !!!

Wiedzieliśmy doskonale, że w szeregach zespołu WKK znajduje się wielu doskonałych chłopców potrafiących grać doskonały basket, bo gdyby tak nie było to nie znaleźli by się we finale i nie wygrali by tylu zawodów wcześniej.
Mecz zapowiadał się na doskonałe widowisko i z pewnością takie było!!! To był super mecz a jednocześnie wielkie święto koszykówki stworzone przez dwa doskonałe zespoły potrafiące walczyć do upadłego na parkiecie, nieustępliwe, doskonale broniące i się bardzo lubiące no ale sentymenty pozostawiliśmy w szatni na czas meczu. W tym meczu wydaje mi się, że to my byliśmy faworytami i nie piszę tego tylko tak sobie ale z perspektywy całego turnieju byliśmy zespołem najrówniej grającym i wygrywającym mecze zdecydowanie po prostu byliśmy "na fali". No ale finał sprowadził nas troszkę na ziemię ... nie wszyscy chłopcy wytrzymali presją i to że można wygrać po raz drugi z utytułowanym zespołem jakim przyszło nam grać.

Mecz finałowy był diametralnie meczem innym aniżeli mecz grupowy - obie drużyny bardzo mocno skoncentrowały się na obronie, która momentami była wręcz doskonała, perfekcyjna a punkty wpadały często po ponowieniach lub bardzo szczęśliwie. Niestety więcej szczęścia było po stronie WKK i zdecydowanie deska, którą przegraliśmy sromotnie. Tyle piłek ile udało się przeciwnikom zebrać można by obdarować z 3 mecze wcześniejsze no ale jest takie koszykarskie powiedzenie, że gra się tak jak przeciwnik pozwala ....a na za dużo pozwolić nie chciał:(
Niestety finał przegrywamy 3 punktami gdzie żadna drużyna w meczu nie osiągnęła większego prowadzenia jak 4punktami. To były zawody kosz za kosz i to jest najpiękniejsze w sporcie, że jest nieprzewidywalny i na dobrą sprawę jedna może dwie akcje mogły odmienić losy spotkania.
Wielkie gratulacje dla Naszego zespołu za super turniej i realizację swoich i naszych marzeń jak i oczywiście olbrzymie gratulacje dla naszych przyjaciół z Wrocławia za wygraną. Już nie możemy doczekać się kolejnych doskonałych widowisk stworzonych przez Waszych i Naszych chłopców przy udziale doskonałych kibiców którzy zrobili piorunujące wrażenie na wszystkich. 

Wyniki naszych spotkań:
UKS Olimpijczyk - Wojan Pawłowice 42 - 24
UKS Olimpijczyk - WKK Wrocław 61 - 38
UKS Olimpijczyk - Nenufar Ełk 40 - 41
Półfinał
UKS Olimpijczyk - HK Żory 53 - 27

Finał
UKS Olimpijczyk - WKK Wrocław 33 - 36

Klasyfikacja:

1. WKK Wrocław
2. UKS Olimpijczyk SP1 Ostrów Wielkopolski
3. HK Żory
4. WKS Śląsk Wrocław
5. Wojan Pawłowice
6. Piotrówka Radom
7. Nenufar Ełk
8. MKS Zabrze
   

Komplet wyników dostępny jest na stronach SKM:
SKM - Radom Basket Cup

Również należy wspomnieć i pogratulować Jakubowi Mikołajczykowi który otrzymał nagrodę MVP całego turnieju, a kolega Mikołaj Kuncewicz trafił do najlepszej piątki turnieju - wielkie brawa dla nich i całego zespołu który ponadto zajął I miejsce w konkursie rzutów wolnych drużynowo - 32/50
Tytuł MVP turnieju z tego co pamiętam padł naszym łupem po raz pierwszy ale z tego co widziałem Kubuś pewnie chętnie zamienił by ten tytuł na puchar za I miejsce w turnieju bo w zespole siła!!!