Mecz naszych chłopców z drużyną UKS KOSZ to prawdziwy majstersztyk koszykówki. Obydwa zespoły stworzyły prawdziwe święto koszykówki, niesamowite zawody, można krotko powiedzieć, że nie ustępujemy widowiskom z NBA nawet na krok.
Po ostatniej niespodziewanej porażce w Lesznie nasze apetyty na zwycięstwo było mocno wyostrzone i żądne wygranej, tym bardziej, że w I rundzie potrafiliśmy wygrać z KOSZ-em zdecydowanie. Cały zespół mocno skoncentrowany pewny swoich umiejętności chcący zaprezentować cały wachlarz zagrań bardzo licznie zgromadzonym kibicom. Te wszystkie elementy pozwoliły sądzić, że tego dnia będzie niezły basket i taki z pewnością był !!!
Mecz rozpoczynamy jak przysłowiowa lokomotywa z maszynistą Dominikiem#16 i Jakubem#17, którzy to dokładają do pieca 6pkt i 4pkt dzięki czemu po 3 minutach prowadzimy 10-0 i następuje pierwsze liczenie przeciwnika :). Kolejne minuty to gra naszego zespołu kosz za kosz z Mateuszem Zarembą, który to zdobywa 21punktów myląc sie tylko jeden raz z półdystansu. O takiej skuteczności można tylko pomarzyć ale widać, że Mateusz systematycznie zwiększa swoje już niemałe umiejętności bardzo uprzykrzając nam grę. Ale to dobrze bo jestem przekonany że wielu z tych chłopców za kilka lat się spotka w jednej drużynie i będzie stanowić o sile ostrowskiego basketu.
Druga kwarta to zawsze nasza siła, która w tym sezonie pokazała, że potrafi bardzo mocno nadgonić i niejednokrotnie wypracować sporą przewagę. Niestety drugi garnitur KOSZ-a pokazał, że również potrafi grać w kosza i bardzo zależy im na wygranej może momentami bardziej niż nam. Doskonała gra BIG M3M powoduje, że ręce same składają się do oklasków i można śmiało powiedzieć, że to przedsmak przyszłych emocji to była tylko przystawka do dania głównego jakim uraczyły nas zespoły w drugiej części meczu.
Początek drugiej połowy to zryw gospodarzy, którzy zdobywają 13 punktów tracąc tylko 2 i wydaje się że brakuje nam recepty na tak skutecznie grający zespół. Następuje reakcja naszego trenera i ostra reprymenda i to tym razem my jesteśmy liczeni i bliscy nokautu. Mobilizacja po czasie i celne rzuty z gry Mikołajów#20 i #8 oraz akcja 2+1 Michała#13 pozwala wrócić nam do gry.
Ostatnia kwarta to przepiękna gra w obronie Kucyka i Michała#6 umożliwiająca wyprowadzenie naszych zabójczych kontr po których łatwo zdobywamy punkty i wychodzimy na prowadzenie 61-55 i zaczynamy czuć zapach zwycięstwa. Niestety Mateusz zdobywa 13 punktów z rzędu i robi się niewesoło. Podnosimy się jednak z kolan i doprowadzamy do stanu 67-68, mamy piłkę i 6 sekund do końca. Piłka trafia do Michała#6, który to łatwo mija obrońców jak tyczki i wykonuje rzut .... piłka leci .... odbija się od tablicy, od obręczy i ... rozlega się syrena kończąca zawody a następnie wypada z kosza :((. Przegrywamy wspaniały mecz, który to równie dobrze mogliśmy wygrać MY ale taki właśnie jest sport - piękny i nieprzewidywalny. Gratulacje dla KOSZ-a za stworzenie fajnego widowiska i gratulacje dla NASZYCH chłopców za pokazanie, że gramy zawsze do końca. Tym razem nie udało się wyłączyć lidera zespołu gospodarzy który to zdobywa aż 41 punktów na 68 całego zespołu (60%).
Na początku sezonu pisałem, że nasi chłopcy dostarcza nam wielu powodów do dumy jak i wielu pięknych meczy ale nie sądziłem, że tych powodów do dumy będzie tak wiele i taka ilość przepięknych meczy !!!! Z pewnością jest to prognostyk na kolejny super sezon!!!
Wynik końcowy: 68-67 (25-21, 13-19, 17-12, 13-15)
Zdobycze punktowe: Michał Kaźmierczak 3, Piotr Mielczarek 0, Mikołaj Tyburcy 4, Ziółek Bartosz 4, Szukała Cezary 0, Nikodem Maląg 7, Michał Główka 9, Hubert Koczura 0, Dominik Pałatyński 10, Jakub Mikołajczyk 12, Jakub Matschi 2, Mikołaj Kuncewicz 16