W minioną środę, w Łodzi odbył się Marcin Gortat Camp 2013. Wśród około setki uczestników, znalazło sie kilkunastu reprezentantów z 4 ostrowskich klubów (Stali, Olimpijczyka, Basketu oraz Kosza). Z naszego klubu, szczęśliwcami, którym udało się zakwalifikować, byli: Michał Główka, Mikołaj Kuncewicz i Mikołaj Tyburcy.
Poza Marcinem, gwiazdami tegorocznej edycji byli: jego kolega z Phoenix, Jared Dudley (obecnie gra w Los Angeles Clippers) oraz trener z NBA Neal Meyer, który w liceum był trenerem Lebrona Jamesa!
Poza tym w Campie pomagało 4 trenerów z Łodzi oraz 2 czarnoskórych asystentów Dudleya.
Przebieg Campu miał podobny charakter do poprzednich edycji, po intensywnej rozgrzewce, dzieci zostały podzielone na 4 grupy (według kolorów koszulek które otrzymały). Każda z grup, kolejno trafiała do innego trenera, który prowadził innego rodzaju zajęcia koszykarskie (rzut, podanie, kozioł, praca nóg). Marcin i Jared, kazali do siebie mówić po imieniu :), angażowali się w poszczególne ćwiczenia i często przekazywali swoją wiedzę indywidualnie. W przerwach miały miejsce popisy żonglowania piłkami. Po zakończeniu pracy z trenerami, uczestnicy zostali podzieleni na mniejsze drużyny, wyznaczono 4 mini boiska i rozpoczęły się gierki na '1' kosz.
Następnie dzieci zadawały pytania Jaredowi (po angielsku !), potem Jared zadawał pytania uczestnikom i kibicom (za poprawną odpowiedź, można było otrzymać jakiś gadżet związany z NBA lub Fundacją MG13). Na zakończenie przyznano 4 wyróżnienia, jedno z nich otrzymał 'Miki', który w nagrodę dostał oryginalną koszulkę Jareda, niestety rozmiar również był oryginalny... , ale to pewnie ucieszy tatę :), MVP Campu została uczennica SP5, zawodniczka UKS Basket, Weronika Hipp - gratulacje dla obojga.
Po zakończeniu były zrobione zdjęcia grupowe, niestety ze względu na rozpoczynający się drugi Camp (dla gimnazjalistów) nie było już czasu na fotki indywidualne. Jedynie Jared znalazł czas na rozdanie autografów wszystkim uczestnikom.
Podsumowując impreza pod każdym względem była bardzo udana, wszystkie dzieci opuszczały salę z uśmiechem na ustach, zaopatrzone w zastaw upominków (piłkę, koszulki, czapeczki, zdjęcia itp.). Rodzice z którymi rozmawiałem, podkreślali profesjonalne przygotowanie Campu oraz poważne (nie gwiazdorskie) podejście głównych bohaterów. Widać było, że zarówno Marcinowi jak i Jaredowi, zależy na przekazaniu wiedzy o podstawach koszykówki oraz zaszczepieniu pozytywnej energii, którą może wyzwalać ta gra. Na pewno takie przeżycie wpłynie mobilizująco na uczestników, co powinno się przełożyć na jeszcze cięższą pracę na treningach, a co za tym idzie lepsza grę:)